Grażyna Bacewicz

Omówienia utworów

VII Koncert skrzypcowy

W bogatym w dokonania artystyczne 1965 roku Grażyna Bacewicz skomponowała siódmy – i jak się okazało ostatni w swym życiu – Koncert skrzypcowy. Do tej formy powróciła po ośmiu latach od momentu, gdy w 1957 postawiła ostatnią nutę w VI Koncercie skrzypcowym, który z wiadomych tylko sobie powodów schowała do szuflady, nie zgadzając się na jego publikację. Można się domyślać, że źródłem niechęci do własnego utworu było uznanie go za zbyt tradycjonalistyczny, związany z przeszłością i to w sytuacji, gdy pojawiło się nowe pokolenie kompozytorów, przemawaiające językiem ówczesnej awangardy. Grażyna Bacewicz była zbyt silną osobowoscią, aby całkowicie ulec presji nowych kierunków, ale czuła potrzebę odnowienia języka dźwiękowego, znalezienia nowych środków dla wyrażenia swych idei muzycznych.

W 1965 roku jej język sonorystyczny był na tyle okrzepły, że zdecydowała się powrócić do formy koncertu, nadając mu jednak nieco odmienną postać niż poprzednie utwory tego gatunku. Jest to koncert wirtuozowski, w którym skrzypce pelnią zdecydowanie pierwszoplanową rolę; orkiestra, zwłaszcza w dwóch pierwszych częściach, sprowadzona jest natomiast do roli tła lub co najwyżej wiązania poszczególnych faz krótkimi intermezzi, bez zawiązywania dramaturgicznego konfliktu z instrumentem solowym, co jest przecież domeną tradycyjnego koncertu. Mimo to utwór pomyślany jest bardzo logicznie. Jego poszczególne fazy, sprawiające niekiedy wrażenie swobodnej improwizacji, układają się w logiczną całość, z zarysami allegra sonatowego w dwóch skrajnych częściach. Znamienny jest wstęp orkiestrowy (Tempo mutabile) w I części – rodzaj ruchomej płaszczyzny dźwiękowej z wyeksponowaną w I skrzypcach sekundą, powtarzaną saltando w różnych konfiguracjach rytmicznych. Motyw ten w przetworzonej formie podejmą skrzypce solo, formujac zeń temat drugi. Nie jest to temat melodyczny w tradycyjnym sensie, choć zarysy melodii obecne są w dolnym głosie dwudźwięków, których górną oś stanowi powtarzane a1 (Poco meno moso, nr 5). Jednak o prawdziwym obliczu części I decyduje wirtuozowski charakter partii skrzypiec, które eksponując epicki w charakterze temat pierwszy (molto cantabile, nr 2), przekształacają go bardzo szybko w błyskotliwe figuracje pelne nieoczekiwanów zwrotów, delikatnych reminiscencji z wcześniejszych utworów, zróżnicowanej artykulacji. Pewne podobieństwo obu tematów,a także dynamiczny, otwarty charakter tematu pierwszego to okoliczności, które sprawiają, że – jak napisał Adrian Thomas w analizie utworu (Bacewicz. Chamber and Orchestral Music) –  zlewają się one w jedno: zarówno w kadencji instrumentu solowego, jak i w repryzie.

Oniryczny krajobraz wykreowany w drugiej części, Largo, budzi zachwyt niezwykłą kolorystyką dźwiękową, mieniącą się tysiącem zmiennych barw, ulotnych motywów, drobnych tremoland, plam barwnych ewokowanych przez pojedyncze instrumenty lub ich grupy. Starannie dobrane instrumenty nigdy nie łączą się w masywne tutti, ale rozproszone w przestrzeni tworzą rodzaj ażurowej tkaniny. Skrzypce spajają tę delikatną materię wijącą się meandrycznie frazą, niesustannie zmieniającą swą postać i barwy (sul ponticcello na zmianę z ordinario i sul tasto), zaś motywy melodyczne przekształcając w tremola, krókie glissanda (także w połączeniu z techniką tremolo), serie flażoletów  na pustych strunach. Dwukrotnie tylko dynamika nagle wzrasta, aby szybko powrócić do brzmienia nie wykraczającego swą głośnością poza mf.

Dawny, witalistyczny genre charakteryzuje dopiero część trzecią (Allegro) o dwóch tematach, które – odmiennie niż w części pierwszej – różnią się znacznie między sobą. Charakter tematu pierwszego, nieustanna zmienność jego postaci, przechodzenie od granych różną techniką rozłożonych akordów po krótkie ostinata, dowcip ukryty w swoistej grze tonalnymi trójdźwiękami, wszystko to budzi respekt dla intuicji kompozytorki-instrumentalistki, która swoje pomysły wysnuła z wieloletniej praktyki koncertowej, znajomości instrumentu, jego możliwości technicznych i ekspresyjnych. Podobnie jak w dawniejszych utworach, temat drugi (nr 9) jest refleksyjny, wydaje się zresztą wysnuty z obu tematów części I. Temat ten powraca w repryzie, ale o septymę małą wyżej. Calość zdominowana jest jednak przez wirtuozowski temat pierwszy i jego liczne przeobrażenia, takie jak pasaże aplikaturowe, pasaże z zastosowaniem technki glissando spiccato, glisando saltando, krótkie motywy akordowe prowadzace do symbolicznego wręcz zakończenia, którym jest… pojedyncze uderzenie frusty. Ten instrument zaznaczył już swoją obecność w początkowym tutti części I, tworząc w ten sposób rodzaj dźwiękowej klamry utworu.

VII Koncert skrzypcowy nosi dedykację: „A Augustin Léon Arà”. Ten artysta był solistą podczas prawykonania utworu, które odbyło się 14 stycznia 1966 roku w Brukseli. Orkiestrą Radia i Telewizji Belgijskiej dyrygował Daniel Sternfeld. Kompozytorka otrzymała za ten utwór II nagrodę Rządu Belgijskiego oraz Złoty Medal na Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim im.Królowej Elżbiety Belgijskiej w 1966 roku.