Pytałeś, co mi daje literatura. Otóż powiem Ci coś śmiesznego. Sama pokusiłam się o napisanie powieści. Podczas powstania [warszawskiego — przyp. red.]. Gdy Kisiel pisał swoje „Sprzysiężenie”, ja pisałam także. Jakoś wygadaliśmy się przed sobą. On mi dał swoją powieść do przeczytania, a ja jemu swoją. Wyobraź sobie, że nie tylko, że nie wyśmiał mnie, ale nawet pomógł mi tę książkę sprzedać. Pamiętam, że za te pieniądze kupiłam Alince futerko. Po wojnie nie było mowy o wydaniu. Oczywiście teraz widzę jej wielkie braki, moją nieudolność. Zatajam tę fragmentaryczną moją pracę. Spłodziłam jeszcze parę nowel, które były czytane zaraz po wojnie w radio pod pseudonimem i humoreskę, którą Eile chciał wydrukować w „Przekroju”, lecz była za długa, a nie można było jej rozdzielić na 2 numery. Więc nic tego nie wyszło. Dziś śmieję się z tego wszystkiego.
Z listu do Tadeusza Ochlewskiego – kwiecień 1950 r.
Dlaczego pisała? Wyznawczyni monistycznej teorii muzyki potrzebowała widocznie w sposób bardziej jednoznaczny ująć swe myśli, refleksje, nadać realny kształt grze wyobraźni. Miała konkretne upodobania. Siostra kompozytorki, Wanda, wspominała, że pisarzami, których Grażyna stanowczo odrzucała byli Dostojewski i Sartre, w ogóle cały egzystencjalizm. Ale bardzo ceniła literaturę rosyjską, angielską, francuską, czeską i oczywiście polską. Bliski był jej Tomasz Mann z Czarodziejskiej góry i Doktora Faustusa oraz Franz Kafka. Choć nie stroniła od życia towarzyskiego, ceniła chwile samotności. Dlatego osobom próbującym wciągnąć ją w wir wydarzeń cytowała wiersz Biernata z Lublina Kto miłuje księgi nie miewa tęskności, którego ostatnia zwrotka brzmi:
Którzyciem siedzą z księgami
Nie mogą być nigdy sami,
Aże kiedy w ciżbie siedzą,
Tam dopiero sami będą.
Wanda Bacewicz opowiadając o zamiłowaniach literackich siostry wspomniała mimochodem, że Grażyna ceniła w sztuce dowcip i humor. To upodobanie znalazło swój wyraz w wielu utworach muzycznych. Czy podobnie jest w literaturze? W jedynym wydanym dotąd zbiorze krótkich opowiadań kompozytorki, Znak szczególny, humor jest wszechobecny. Każdy tekst zakończony jest podsumowującą opisywane zdarzenie pointą, całość zaś układa się w małą autobiografię artystki, z wyeksponowaniem zdarzeń śmiesznych, czasem tragikomicznych, ukazujących jednak jasną stronę życia. W dorobku pisarskim Grażyny Bacewicz znajdują się ponadto cztery powieści (w tym jeden kryminał), sztuka teatralna i kilkanaście opowiadań. Sztuka teatralna, która w 1963 roku dostała wyróżnienie w konkursie zorganizowanym przez teatr Ateneum, została wystawiona w Teatrze Telewizji w reżyserii Edwarda Dziewońskiego pod tytułem Jerzyki, albo nie jestem ptakiem. Pozostałe teksty pozostają na razie w rękopisach, choć czynione są przygotowania, aby niektóre z nich ujrzały światło dzienne.